W drugim secie było jeszcze gorzej. Większość punktów traciliśmy na skutek źle przyjmowanych zagrywek rywalek oraz braku skuteczności w ataku. Ten set przegrany został przez nasze kadetki do 16.
Set trzeci był istną katastrofą. Nasze siatkarki sprawiały wrażenie jakby chciały jak najszybciej opuścić parkiet. Nie pomagały nawoływania trenera Dariusza Lisieckiego, próby mobilizacji poprzez doping publiczności. Z oczu naszych dziewcząt można było wyczytać rezygnację i apatię. Tego seta przegraliśmy do 15.
O tym meczu chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. I nie idzie tu o przegraną, ale o styl w jakim ponieśliśmy klęskę. Widać wyraźnie brak wiary dziewcząt w siebie i swoje umiejętności, który objawia się – wcale niepotrzebnie – w końcówkach setów i przy pierwszych niepowodzeniach. Odporność naszych kadetek jest niepokojąco niska. I nie mamy co marzyc o sukcesach jeżeli nasze sympatyczne dziewczęta tej złośliwej bakterii w sobie nie zabiją. Do odniesienia sukcesu potrzebna jest również wiara całego zespołu w to, że: umiemy, chcemy, potrafimy i zwyciężymy. Bez tego nasze kadetki zawsze będą małymi dziewczynkami… do bicia. Niestety.
Nasze siatkarki wystąpiły w następującym składzie: W. Waleryś, E. Ratuś, K. Korszewska, J. Wnuk, A. Kulesza, A. Nowakowska, A. Lisiecka, Z. Kasperska, A. Kubicka, P. Kajzer.



































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz